fot. Gryf Słupsk
Słupska rewelacja. Gryf się nie zatrzymuje i chce iść jak najwyżej
Gryf Słupsk, który jest beniaminkiem, po dwunastu kolejkach zajmuje bardzo wysokie, szóste miejsce w rozgrywkach III ligi. To najwyższa pozycja wśród pomorskich drużyn na tym szczeblu, która daje Gryfowi czwarte miejsce w całym regionie. Zapytaliśmy Mirosława Lewandowskiego, prezesa Gryfa Słupsk o tajemnicę sukcesu. Szef Gryfa mówi długo i ciekawie podkreślając długoletnią przyjaźń z trenerem drużyny, Krzysztofem Mullerem.
Prezes Gryfa Słupsk, Mirosław Lewandowski był trochę zaskoczony, gdy do niego zadzwoniliśmy. Słupsk geograficznie znajduje się na krańcach województwa, ale Pomorski Związek Piłki Nożnej pamięta o wszystkich. Poza tym, to nie żarty, Gryf jest obecnie czwartą piłkarską siłą Pomorza, po ekstraklasowej Lechii Gdańsk, I-ligowej Arce Gdynia i II-ligowej Chojniczance Chojnice, gryfici są najwyżej notowaną drużyną regionu w III lidze. W dwunastu meczach przegrali tylko raz, to świetny wynik jak na beniaminka.
- Wielu myślało, że jako beniaminek podzielimy los drużyn pomorskich na szczeblu III ligi w poprzednim sezonie. Cieszę się, że mówi się o nas jako o rewelacji sezonu, to miłe – mówi nam Mirosław Lewandowski. - Sekret naszego sukcesu? Ma imię i nazwisko – to nasz trener Krzysztof Muller. To człowiek, który kocha i wierzy w to co robi. Znamy się wiele lat, jeszcze z Olimpijczyka Kwakowo. Mogę śmiało powiedzieć, że łączy nas przyjaźń i pasja. Bez tego by się nie udało. Na pewno nie chodzi o pieniądze, w III lidze Gryf ma mniejszy budżet niż w IV. Staramy się dobrać zawodników pod system gry preferowany przez trenera i przede wszystkim pod budżet – tłumaczy prezes słupskiego klubu.
Jak wielki przeskok dla Gryfa Słupsk stanowi III liga w porównaniu do IV?
- Wiele się zmieniło, prawie wszystko. Poczynając od boiska - poziom gry jest diametralnie inny. Zawodnicy, którzy brylowali w IV lidze czasem po meczach mówią, że zderzyli się z murem. Wiele się zmieniło również jeśli chodzi o logistykę, podróżujemy nie tylko po jednym województwie, a po czterech. Doszły dalekie wyjazdy i noclegi. Inny wreszcie jest organizator rozgrywek – dziś podlegamy pod PZPN nie pod związek pomorski, tam jest inne podejście. Mamy bardzo głośnych, najlepszych w regionie kibiców, nie zawsze ich pomysły spotykają się z przychylnością piłkarskiej centrali – wyjaśnia Mirosław Lewandowski.
Prezes mówił o budżecie niższym niż rok temu. Jak widać pieniądze nie grają, ale każdy kto zna ligowe meandry wie, że jednak grają. Im więcej środków tym można namówić na grę lepszych piłkarzy i lepiej zorganizować klub.
- Gdyby nie nasze kochane Miasto Słupsk, pani prezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka i radni miejscy oraz powiatowi, którzy w nas wierzą i nas wpierają zarówno duchowo jak i finansowo nie było by nas tu gdzie jesteśmy – zaznacza prezes Lewandowski. - Jest bardzo wielu małych sponsorów, którzy przyszli do nas widząc, że robimy dobrą robotę. Wpiera nas już ponad 60 podmiotów, które nas wspierają. Bez nich nie wyszlibyśmy z dołka i nie awansowali do III ligi. Bardzo im wszystkim dziękujemy. Firmie Energa, która była z nami wiele lat też dziękujemy. Dziś nie ma Energi na naszych koszulkach, ale wierzę że jeszcze wrócimy do współpracy.
Na początku lat 80. XX wieku, ponad 40 lat temu Gryf Słupsk przez dwa lata grał w II lidze, na bezpośrednim zapleczu Ekstraklasy. Dziś jest na czwartym poziomie ligowym, po latach występów jeszcze niżej. Pytanie jest proste – kiedy powrócą tłustsze czasy słupskiej piłki? Przecież kluby ze znacznie mniejszych ośrodków grają wyżej od Gryfa.
- Gdy latem 2023 r. utrzymaliśmy się w IV lidze, od razu głośno zaczęliśmy mówić o awansie do III ligi. Nie zatrzymujemy się, myślimy o II lidze, chociaż jednocześnie twardo stąpamy po ziemi. Nie ma sufitu, zarząd, trenerzy i sztab, wszyscy chcą iść jak najwyżej. Zachęcamy sponsorów do wsparcia, mogę dać słowo, że żadna złotówka wsparcia nie zostanie zmarnowana. Marzę o tym, aby nasz liczący 1470 stadion co dwa tygodnie się wypełniał i tętnił życiem, tak jak coraz częściej dzieje się na meczach ligowych – kończy optymistycznie Mirosław Lewandowski, który jest prezesem Gryfa Słupsk, rewelacji III ligi.