Poznajmy się bliżej #6
Tym razem z naszymi pytaniami zmierzyły się osoby odpowiedzialne za strzelanie bramek w swoich zespołach. Zapraszamy na rozmowy z Paulą Magulską napastniczką Pogoni "Gościniec nad Wisłą" Tczew oraz Tomaszem Grabowskim snajperem, który w rundzie wiosennej był wypożyczony z Gromu Nowy Staw do Powiśla Dzierzgoń. Jak zaczęła się przygoda z piłką nożną naszych bohaterów? Który mecz utkwił im najbardziej w pamięci?
- Jak zaczęła się Twoja przygoda z piłką, pierwszy trening, pierwszy mecz o punkty?
- Paula Magulska: W piłkę gram od dziecka. Często grałam ze znajomymi z okolic, z tatą oraz bratem. Bardzo dużo czasu spędzaliśmy na dworze z piłką przy nodze. Do jakiegokolwiek klubu zaczęłam należeć mając około 12 lat. Był to Gryf Goręczyno. Powiedziała mi o nim koleżanka i razem z rodzicami podjęliśmy decyzję, abym spróbowała. Od tamtej pory zagrałam jeszcze w GKS Żukowo, a aktualnie trenuję w Pogoni Tczew. Pierwszy mecz o punkty zagrałam w III lidze bodajże w Luzinie. Pamiętam, że był to bardzo udany występ, w którym strzeliłam jedną bramkę.
- Rodzice. Wspierali czy namawiali do innej dyscypliny?
- Paula Magulska: Rodzice zawsze mnie wspierali. Nauczyli mnie odpowiedzialności. Wozili mnie na treningi. Nigdy ich nie opuszczałam. Do dzisiaj pytają mnie, jak było na treningu i kiedy mam kolejny mecz. Kiedyś bywali na moim każdym meczu, teraz rzadziej ze względu na odległość.
- Kiedy utwierdziłaś się w przekonaniu, że warto postawić na piłkę nożną?
- Paula Magulska: Bardzo dużo grałam w piłkę ręczną. Był spory nacisk na tę dyscyplinę w moim gimnazjum, a później liceum. Lubiłam tę dyscyplinę, odnosiłam sukcesy. Często zastanawiałam się co trenować w przyszłości. Wybrałam piłkę nożną, m.in. ze względu na wzrost, który mógłby być przeszkodą w piłce ręcznej. Poza tym uważam, ze moja szybkość i zwinność bardziej przydaje się na stadionie.
- Mecz, który najbardziej utkwił w pamięci?
- Paula Magulska: Sporo meczów ligowych rozegrałam. W pamięci mam dużo fajnych akcji, bramek, udanych dryblingów. Mecz, który jednak był dla mnie jako zawodnika najcięższy i zarazem bardzo zapadł mi w pamięci, to starcie z WAP Włocławek w II lidze kobiet. Pamiętam, że było to bardzo trudne spotkanie. Kosztowało mnie bardzo wiele wysiłku i pracy. Zwycięstwo nie przyszło łatwo, dlatego pamiętam, jak cieszyliśmy się, gdy usłyszeliśmy ostatni gwizdek. Dwa tygodnie przygotowań, mobilizacja, skupienie i wola walki. Uważam, że właśnie takie mecze cieszą najbardziej. Zwycięstwo, o które walczy się do ostatniej minuty.
- Co sprawia Ci najwięcej radości w grze w piłkę?
- Paula Magulska: Najwięcej radości podczas gry w piłkę sprawia mi możliwość rywalizacji. Lubię walczyć na boisku, dużo biegać i cieszyć się z bramek oraz asyst. Cieszę się, gdy wypracuję idealną okazję do strzelenia bramki dla mojej koleżanki. Bardzo lubię uczucie zmęczenia po dobrze wykonanej pracy, po czym razem z drużyną cieszyć się z kolejnych punktów.
- Jakie masz cele sportowe i marzenia?
- Paula Magulska: Moje marzenie to zagrać w ekstralidze. Chciałabym przypieczętować te wszystkie lata gry w piłkę występem w najwyższej klasie rozgrywkowej. Moim najbliższym celem do zrealizowania jest wygrać mecz o awans do I ligi, który odbędzie się niebawem.
- Po godzinach… Włączasz mecze polskiej ligi, lig europejskich, Ligi Mistrzów, czy wybierasz Netflix, książkę bądź zajmujesz się czymś zupełnie innym?
- Paula Magulska: Po godzinach nadal żyję sportem. Biegam, jeżdżę na rowerze, na rolkach, spaceruję z psem. Mecze również oglądam, najczęściej Bundesligę. Lubię oglądać Bayern z Lewandowskim w drużynie. Poza tym lubię poczytać książki. Najczęściej sięgam po te z działu „rozwój osobisty”.
- Co Ciebie denerwuje w kobiecej piłce i co byś w niej zmieniła?
- Paula Magulska: W kobiecej piłce denerwuje mnie to, że nadal tak mało się o niej mówi, oraz że nie jest tak popularna jak ta w męskim wydaniu. Przykre jest również to, że nie dostajemy wynagrodzenia mimo, iż poświęcamy bardzo dużo swojego czasu oraz zdrowia.
- Na jakiej pozycji na boisku czujesz się najlepiej?
- Paula Magulska: Na boisku najlepiej czuje się grając w ofensywnie. Jak wcześniej wspomniałam uwielbiam strzelać bramki i też stwarzać sytuacje dla swoich koleżanek, dlatego pozycja 9 i 10 to te, na których występuję.
- Jak zaczęła się Twoja przygoda z piłką, pierwszy trening, pierwszy mecz o punkty?
- Tomasz Grabowski: Moja przygoda z piłką zaczęła się jak miałem 7 lat, gdy rodzice wraz ze mną postanowili mnie zapisać na piłkę nożną, z którą radziłem sobie całkiem nieźle jak na siedmiolatka. Pamiętam doskonale, jak w lokalnym klubie Agat Jegłownik zacząłem trenować. Pierwszy trening odbyłem ze starszymi o dwa lata kolegami i trenowałem z nimi spory czas. Nie ukrywam, że jak na ten wiek był to duży przeskok fizyczny, ale od zawsze byłem zawzięty i tym sposobem przetrwałem w tej grupie dosyć długi czas, ponieważ w mojej drużynie nie było grupy wiekowej odpowiedniej dla mnie. Jeżeli dobrze pamiętam pierwszy mecz o punkty, to było to w trampkarzach kiedy to graliśmy z taką drużyną jak Mlexer Elbląg, oczywiście jako zawodnik Agatu Jegłownik. Pamiętam wynik tego meczu (2:2), było 2-1 i byłem strzelcem bramki właśnie na 2-2. Pamiętam radość z wyniku i z bramki, którą zdobyłem bo byliśmy na ostatnim miejscu w tabeli, a Mlexer plasował się w pierwszej trójce. To było coś fantastycznego.
- Trener któremu najwięcej zawdzięczasz?
- Tomasz Grabowski: Jeżeli chodzi o trenera, któremu najwięcej zawdzięczam zdecydowanie jest to Adam Boros. To on mnie trenował w juniorach młodszych w Concordii Elbląg a później, w dalszym czasie, jako 16-letni chłopak trafiłem do niego do zespołu seniorów, których był trenerem i bardzo szybko dał mi zadebiutować w III lidze. Miałem wtedy ukończone zaledwie 17 lat.
- Mecz, który najbardziej utkwił w pamięci?
- Tomasz Grabowski: Jest sporo meczów, które utkwiły mi w pamięci, ale są takie dwa, o których nie da się zapomnieć. Pierwszy to zdecydowanie mecz z Mazurem Ełk. Jako zawodnik Concordii Elbląg (III liga) będąc zaledwie sześć miesięcy od debiutu w tej lidze i w tym samym zespole dostałem szansę od trenera Adama zagrać od pierwszej minuty. Po 65 minutach gry okazało się, że to był występ fenomenalny, gdyż udało mi się strzelić 5 bramek i wygrać mecz 6-0. Drugi mecz jest też bardzo ważny w mojej małej przygodzie z piłką. Ten mecz miał miejsce w Gromie Nowy Staw kiedy to potrzebowaliśmy remisu w meczu ze Stolemem Gniewino, aby awansować do III ligi. I tak też się stało, gdy przegrywaliśmy mecz 0-1 nie potrafiliśmy zdobyć bramki. Wkradało się w zespół coraz to mocniejsze zdenerwowanie, wtedy przyszła 75. minuta meczu i wszystko się zmieniło. Dostałem prostopadłe podanie, jedno z niewielu w tym meczu, wychodząc sam na sam z bramkarzem pomyślałem: Graba musisz to strzelić, po prostu musisz i będziemy w III lidze nie oglądając się na nikogo. I tak się właśnie stało. Piłka wpadła do siatki i dowieźliśmy ten wynik do końca meczu, a już 30 minut później wraz z kibicami świętowaliśmy historyczną III ligę w Nowym Stawie. To było niezapomniane zwycięstwo.
- Która zdobyta bramka najbardziej zapadła Tobie w pamięci?
- Tomasz Grabowski: Strzelało się ładne i ważne bramki, ale tę najpiękniejszą i najbardziej zapamiętaną do końca życia jest oczywiście bramka w wygranym meczu z Gedanią Gdańsk w Nowym Stawie, kiedy to po podaniu Roberta Wesołowskiego strzeliłem bramkę z przewrotki ustalając wynik na 6-3, tym samym wygrywając mecz. Zresztą bramka jest w Internecie, także można ją zobaczyć. Dobrze, że udało się to nagrać bo jest fantastyczna pamiątka.
- Co sprawia Ci najwięcej radości w grze w piłkę?
- Tomasz Grabowski: Co może sprawiać najwięcej przyjemności w piłce nożnej napastnikowi? W moim przypadku jest to zdecydowanie strzelanie bramek lub pięknych bramek.
- Jakie masz cele sportowe i marzenia?
- Tomasz Grabowski: Na pewno mój cel jest taki, aby nie spocząć na laurach i cały czas udoskonalać swoje umiejętności sportowe i pomagać każdej drużynie, w której jestem oraz w której będę kontynuował swoją przygodę poprzez osiąganie celu, który sobie postawimy przed sezonem. Marzenie to zdecydowanie pojechać na mecz Chelsea Londyn - mojego ulubionego klubu, bo niestety nigdy nie było mi dane to zrealizować, ale jest zdecydowanie do spełnienia.
- Po godzinach… Włączasz mecze polskiej ligi, lig europejskich, Ligi Mistrzów, czy wybierasz Netflix, książkę bądź zajmujesz się czymś zupełnie innym?
- Tomasz Grabowski: Zdecydowanie jest to liga angielska, jeżeli tylko grają to Canal + musi być włączony.
- Co Ciebie najbardziej denerwuje w piłce i dlaczego ?
- Tomasz Grabowski: Wydaje mi się, że najbardziej denerwujące jest to , że w piłce nożnej są ludzie funkcyjni, którzy tak naprawdę nie mają zielonego pojęcia o np. prowadzeniu klubu i zdecydowanie niszczą ten sport od środka, a co za tym idzie, spadki do niższych klas rozgrywkowych lub rozpad całkowity drużyny, ale niestety nie da się tego uniknąć bo ludzie pchają się na różne stanowiska w klubie, a nie potrafią tego robić. Potem kibice oraz ludzie, którzy coś wcześniej zbudowali patrzą z przykrością na to co się dzieje z klubem, który powoli upada. Dla mnie to jest niezrozumiałe, że ktoś wcześniej będący na etacie np. ogrodnika lub pracownika PGR-u został osobą decyzyjną (śmiech).
- Tytuł króla strzelców ligi czy awans Twojej drużyny z jednym golem w sezonie?
- Tomasz Grabowski: Bardzo trudne pytanie... Wydaje mi się, że wybrałbym króla strzelców ligi, bo jako napastnik strzelający 1 gola w lidze przy awansie do wyższej ligi nie wróżyłoby mi dobrze na przyszły sezon co do mojej osoby… (śmiech). Dziękuję za wywiad i pozdrawiam wszystkich kibiców bardzo serdecznie.