fot. Reprezentacja Polski Kobiet

Pomorskie to bastion futbolu kobiecego. Klaudia Słowińska z szansą na debiut w kadrze

Polska zagra z Rumunią 29 października o godz. 18:00 w Gdańsku. Będą to baraże o udział w mistrzostwach Europy i pierwszy mecz w nowym domu reprezentacji kobiecej - na Polsat Plus Arenie. Szansę debiutu będzie miała Klaudia Słowińska, która pochodzi z Władysławowa, a przez 5 lat grała w AP ORLEN Gdańsk.


Pod koniec sierpnia br. odbyła się uroczysta konferencja prasowa podczas której ogłoszono, że gdańska Polsat Plus Arena stanie się na trzy lata domem reprezentacji Polski w piłce nożnej kobiet.

To nieprzypadkowy wybór. Region pomorski od lat jest silnym bastionem kobiecego futbolu.

- Na każdym kroku podkreślam jak dobrze na Wybrzeżu się czujemy, jeżeli chodzi o organizację naszych zgrupowań i meczów. Kibice tłumnie przychodzą na mecze. Pamiętamy o rekordzie, pamiętamy, że w Gdyni było ponad 5 tysięcy kibiców w meczu z Ukrainą. To są liczby, które powodują, że bardzo lubimy tu wracać. - mówiła selekcjonerka reprezentacji Polski, Nina Patalon, w materiale na stronach Pomorskiego ZPN. 

W 2024 r. podopieczne Niny Patalon po raz pierwszy wystąpiły w najwyższej dywizji A Ligi Narodów, były to jednocześnie eliminacje do mistrzostw Europy, które odbędą się w 2025 r. w Szwajcarii. Niestety, Polki nie zdobyły nawet punktu i wróciły do dywizji B, ale nie straciły szans na awans do ME. Została ścieżka barażowa - Biało-Czerwone zagrają w dwumeczu z Rumunią (pierwszy mecz, 29 października w Gdańsku), a potem z lepszym z pary Słowienia - Austria.

- Od lat Pomorze jest przyjazne piłce kobiecej, gdy odwiedzają nas panie, traktujemy je identycznie jak reprezentację męską. Bierzemy aktywny udział w promocji kobiecego futbolu zarówno na jego szczytach, jak też na poziomie młodzieżowym i amatorskim pamiętając o kampanii "Czas Na Nas", w której celem Polskiego Związku Piłki Nożnej jest podwojenie liczby piłkarek w naszym kraju - w 2026 r. ma być ich 50 tysięcy - mówi Agnieszka Matuszewska, wiceprezes Pomorskiego ZPN.

W powołanej przez Ninę Patalon kadrze na mecz z Rumunią nie ma piłkarek z pomorskich klubów, ale jest jedna zawodniczka z bardzo silnymi lokalnymi korzeniami. Klaudia Słowińska, bo o niej mowa pochodzi z nadmorskiego Władysławowa. Stamtąd via Sztorm Gdynia trafiła do największego kobiecego klubu Pomorza, AP Orlen Gdańsk, w którym występowała aż 5 lat. Latem 2023 r. zawodniczka zdecydowała się zamienić Wybrzeże na Śląsk – oferta mistrza Polski, GKS Katowice okazała się z tych nie do odrzucenia. Dodatkowo „GieKSę” czekały występy w eliminacjach Ligi Mistrzyń.

- Uszanowaliśmy decyzję zawodniczki, nad którą pracowała z Kubą Biskupem, który był długoletnim piłkarzem ligowym, a prywatnie jest kuzynem mamy piłkarki. Życzyłbym sobie, aby każde pożegnanie wyglądało jak nasze z Klaudią. Piłkarka po ogłoszeniu decyzji, przyjechała do siedziby klubu z upominkami i kwiatem, który zresztą stoi do dzisiaj. Wielka klasa, jak na zawodniczkę posiadającą honorową odznakę AP Orleb przystało. Od tej pory, gdy tylko się widzimy, ściskamy się serdecznie – mówi nam Tomasz Bocheński, prezes gdańskiego klubu.

Przenosiny na Śląsk to jeszcze jedna zmiana, zmiana pozycji Słowińskiej na boisku. W Gdańsku Klaudia była zawodniczką stricte ofensywną, grała na pozycji 8/10, dysponując bardzo dobrym wyszkoleniem technicznym i soczystym uderzeniem – to efekt tego, że od małego rywalizowała na boisku z chłopakami.

W GKSie, który gra systemem z trójką obrończyń, została przestawiona do linii obrony. Trenerka GKS Katowice, Karolina Koch pozostaje w bliskich i dobrych relacjach z selekcjonerką, Niną Patalon, panie na pewno rozmawiały przed pierwszym kadrowym powołaniem dla Słowińskiej. W liniach ofensywnych Biało-Czerwonych konkurencja jest o wiele większa, dlatego można zaryzykować, że gdyby nie roszada obronna, Klaudia Słowińska nie zostałaby powołana do reprezentacji Polski.

- Zadecyduje selekcjonerka Nina Patalon, ale myślę że gdyby Klaudia Słowińska zadebiutowała już w meczu z Rumunią, spisałaby się znakomicie. Ona od dawna jest gotowa na grę w reprezentacji, a występ zawodniczki rodem z Pomorza na stadionie, który jest nowym domem kobiecej reprezentacji Polski byłby pozytywnym „kopem” dla całego naszego środowiska – optymistycznie kończy Tomasz Bocheński.