fot. K-Bąk-slajder
Krzysztof Bąk: Chcę wystąpić z synem na boisku
Kariera piłkarska prawie 42-letniego Krzysztofa Bąka nie jest skomplikowana i zawiera tylko cztery kluby. „Krzysiu Bączek”, bo tak się do niego wszyscy zwracają grał w następujących klubach: Polonia Warszawa (do 2008 r.), Lechia Gdańsk (2009-2014), Bytovia Bytów (2014-2021), Gedania Gdańsk (2021-teraz).
Przed meczem o mistrzostwo I ligi, w którym zagrają dwie drużyny Bąka (Lechia Gdańsk podejmie Polonię Warszawa w środę o godz. 20:30 na Polsat Plus Arenie) umówiliśmy się z doświadczonym obrońcą na kawę, by powspominać najważniejsze momenty jego kariery, zapytać o piłkarskie i trenerskie plany oraz stale rosnącą kolekcję koszulek piłkarskich.
POLONIA WARSZAWA
Przy ulicy Konwiktorskiej 6 spędziłem 15 czy 16 lat, właściwie od urodzenia związany byłem z „Czarnymi Koszulami”. Mój dziadek biegał na 400 metrów w ich barwach. Tata grał w piłkę dla Polonii na poziomie 3-4 ligi. Szybko zakończył karierę, grał potem w oldboyach. Ja z kolei na 54 mecze, które zagrałem w Polonii w Ekstraklasie prawie 50 mam jako…prawy pomocnik. Zimą 2008/9 roku, gdy opuszczałem Warszawę na rzecz Lechii Gdańsk zostałem wymieniony za Łukasza Trałkę. Opuszczałem Polonię w przerwie zimowej, niedługo przyjechałem z Lechią na Konwiktorską jako gość. Jakbym przeszedł się po szatni, coś bym jeszcze swojego znalazł.
Obecnie Polonia Warszawa jest beniaminkiem I ligi, wcześniej wygrywając II ligę również jako beniaminek. Być może zbyt szybko wzrosły przy Konwiktorskiej apetyty i teraz każde niepowodzenie na zapleczu Ekstraklasy spotyka się z linczem w mediach społecznościowych. Niezasłużenie, Polonia dopiero dźwiga się z niebytu, jest zespołem na dorobku, a jej jedynym celem jest utrzymanie. Niestety „Czarne Koszule” znalazły się w głębokim cieniu Legii, to się szybko się nie zmieni.
Dla mnie idealnym zakończeniem sezonu 2023/24 byłoby utrzymanie Polonii w I lidze i awans Lechii do Ekstraklasy. Biało-Zieloni są zdecydowanym faworytem środowego spotkania, ale piłka nożna jest nieprzewidywalna, dlatego tak bardzo kochana na świecie.
LECHIA GDAŃSK
W wieku 26 lat po raz pierwszy na dłużej opuściłem stolicę. Wyjechałem sam do Gdańska, żona była w ciąży z Mateuszem, który zaraz się urodził. W meczu z Ruchem Chorzów, który wygraliśmy 2-0 strzeliłem bramkę. Zrobiłem wówczas kołyskę dla Mateusza, który dziś ma już 16 lat i gra w Gedanii. Co ciekawe urodziny córki Gabrysi też uczciłem bramką i kołyską – zremisowaliśmy 2-2 wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Aż szkoda, że więcej dzieci nie mam.
Jakoś tak się utarło, że mnie przypadła rola opieki nad obcokrajowcami, wtedy nie aż tak licznymi w Polsce jak dziś. Szybko złapałem kontakt z Łotyszami Ivansem Lukjanovsem i Sergejsem Kożansem, z Serbem Marco Bajiciem (bywało, że zostawiałem u niego dzieci, a one były szczęśliwe) no i oczywiście z tym Polakiem Deleu, który sam się przedstawiał jako „karmelowy wujek” mojego Mateusza.
Najbardziej pamiętne mecze to derby, nawet nie te wygrane, a zremisowane w nieprawdopodobnych okolicznościach w Gdyni. No i oczywiście „Supermecz” z FC Barcelona, której jestem wielkim fanem. Boli mnie ostatnia porażka „Barcy” z Realem Madryt i obecna dominacja „Królewskich”. W ostatnich dniach musiałem wysłuchać trochę docinek kolegów, którzy są kibicami Realu.
Wtedy w 2013 r., Chris Oualembo wymienił się z Aleksiem Songiem i odchodząc z Gdańska sprezentował mi jego trykot. Jestem zagorzałym zbieraczem koszulek, mam ich ponad 160, żadna nie jest kupiona w sklepie - wszystkie meczowe dostałem albo się zamieniłem. Ostatnio korespondowałem z byłym piłkarzem Lechii, Litwinem Vytautasem Andruskieviciusem, który pracuje w USA. Oczywiście przyśle mi koszulkę swego klubu.
BYTOVIA BYTÓW
W 2014 r. w Lechii zmienili się właściciele, wówczas pojawiła się oferta z Bytowa od trenera Pawła Janasa. To mi było na rękę. Nie żałuję pójścia do Bytovii. Nadal mieszkałem w pięknym Gdańsku, dojeżdżaliśmy w parę osób z Trójmiasta jednym samochodem, codziennie spędzając w drodze tam i z powrotem po 3 godziny, wesoło było. W Bytowie spędziłem siedem lat, pięć w I lidze, dwa w II. Klub wpadł w problemy, gdy zmniejszyło się zaangażowanie głównego sponsora – firmy Drutex. Mówi się, że w polskiej piłce im gorzej tym lepiej, ale tam to nie zadziałało. Wreszcie zgaszono światło i Bytovia zaczęła od nowa od klasy okręgowej. Dziś klub nadal gra w klasie okręgowej, ale na wiosnę wszystkie mecze wygrał i jest na doskonałej drodze, by wrócić na wyższy szczebel. Cieszę się z tego.
GEDANIA GDAŃSK
Nie planuję jeszcze zakończenia kariery, nie myślę o tym. Cały czas czerpię przyjemność z gry, cały czas mam uśmiech na twarzy, gdy wybiegam na III-ligowe boiska. Dzielę szatnię w Gedanii z Kubą Tetykiem, wcześniej z Kubą Zielińskim – obaj ci bramkarze byli kolegami mojego syna Mateusza z klasy. W szatni wszyscy jesteśmy kolegami i mówimy sobie na „ty”, tak samo jak ja nie mówiłem na „pan” do Igora Gołaszewskiego i Darka Dźwigały, gdy wchodziłem do szatni Polonii.
W tym sezonie Gedanii idzie w lidze gorzej niż w zeszłym sezonie, a to dlatego że te poprzednie rozgrywki były wyjątkowe. Można powiedzieć, że zagraliśmy ponad stan. Utrzymuje się nasza filozofia, że w kadrze musi być 50 proc. Wychowanków. Zajmujemy zdecydowane 1. miejsce w Pro Junior System, nikt nie ma prawa nas dogonić w tej klasyfikacji.
Poza grą jestem w Gedanii trenerem drużyny juniorów starszyc. Niedługo ci chłopcy skończą wiek juniora i dołączą do drugiej drużyny, która gra w IV lidze. Są już wstępne ustalenia, że przejmę rocznik 2009 w Gedanii. Mój syn gra w drużynie juniora młodszego, to jest jego życie i ja na pewno nie będę się wtrącał, ale jeśli trener rezerw Paweł Szajrych powołałby go do gry w IV lidze, wówczas zrobię wszystko, aby zagrać razem z nim. Wspólny występ w meczu byłby spełnieniem marzeń. Wtedy ze spokojnym sumieniem będę mógł zawiesić buty na kołku.