fot. MKS Chojniczanka 1930
Chojniczanka Chojnice – po rewolucji czas na ewolucję
Chojniczanka Chojnice jest piąta na II-ligowym półmetku, co daje nadzieję na jeszcze lepszą rundę wiosenną. Krzysztof Brede, trener piłkarzy z Grodu Tura, ocenia rundę jesienną na czwórkę w skali szkolnej i zaznacza, że drużynę po letniej rewolucji kadrowej potrzebuje teraz ewolucji.
- Podjęliśmy niepopularny krok o całkowitej przebudowie drużyny. Ze składu, który był w poprzednim sezonie odeszło 22 piłkarzy, zostało pięciu, w tym dwóch młodzieżowców. Już w czasie rozgrywek dochodzili istotni zawodnicy jak Andrias Edmundsson z Wysp Owczych czy Wojciech Szumilas – mówi nam trener Krzysztof Brede.
Chojniczanka nieszczególnie zaczęła sezon i po ósmej kolejce jako spadkowicz z wyższej klasy rozgrywek zajmowała trzecie miejsce od końca, z zaledwie jedną wygraną na koncie. Potem nastąpiła seria siedmiu spotkań bez przegranej (5 zwycięstw i 2 remisy), która wywindowała „Chojnę” w górne rejony tabeli.
- Nadeszły lepsze dni, cierpliwie pracowaliśmy i to zostało nagrodzone punktami w momencie, gdy skompletowaliśmy cały skład. Były również roszady w sztabie trenerskim, do I-ligowej Wisły Płock odszedł II trener Łukasz Jankowski, którego zastąpił trener rezerw, Michał Wirkus. Tylko się cieszyć, że jeden z moich współpracowników idzie wyżej, to znaczy, że dobrze pracujemy. Z rundy jesiennej jestem połowicznie zadowolony – chciałbym być wyżej, ale doceniam to co mam, w skali szkolnej wystawiam drużynie „czwórkę”. Po letniej rewolucji, teraz potrzebujemy zimowych korekt i ewolucji – zaznacza Brede.
W pomorskiej hierarchii ligowej Chojniczanka na chwilę obecną jest czwarta. Wyprzedzają ją Arka Gdynia i Lechia Gdańsk, które grają szczebel wyżej oraz Radunia Stężyca, która zajmuje czwartą pozycję na II-ligowym półmetku, jest jedno miejsce przed drużyną z Grodu Tura. W bezpośrednim meczu na jesień lepsza była Chojniczanka, wygrywając 5-1.
- Rywalizacja lokalna jest oczywiście istotna, ale za mecz derbowy, jak za każdy inny przyznają maksymalnie, tylko trzy punkty. Bardziej interesuje nas, które miejsce zajmiemy na ligowej mecie niż czy wygrywamy z rywalem, który ma siedzibę za miedzą. Jako osoba związana z Pomorzem, oczywiście cieszę się, że w regionie jest tak dobrze zorganizowany klub jak Radunia Stężyca. Życzę mu jak najlepiej, ale najbardziej zależy mi na dobru Chojniczanki – wyjaśnia jej trener.
Runda jesienna była dla „Chojny” udana ligowo, po raz pierwszy również zawodnik żółto-biało-czerwonych zagrał w barwach narodowych. To obrońca Andrias Edmundsson, który był powoływany do kadry Wysp Owczych w ramach eliminacji mistrzostw Europy na mecze z Polską, aż wreszcie zadebiutował w spotkaniu z Czechami.
- To fajna sprawa dla nas pod względem marketingowym. Pozyskanie takiego zawodnika jak „Edi” pokazuje, że wraz z prezesem Jarosławem Klauzo i dyrektorem sportowym, Damianem Wróblem nie lekceważymy tematów, które mogą wydawać się egzotyczne – mówi nam Brede.
Wiele firm z regionu wspiera klub i chce być z nim kojarzona.
- To był trudny okres dla lokalnej społeczności, kibice są źli, gdy drużyna przegrywa i spada z ligi. Najlepszym sposobem na odbudowanie relacji są dobre wyniki. Lokalna społeczność jest zwarta i zżyta, to się czuje, że ludzie żyją tym klubem. Prawie w każdym sklepie, restauracji, kebabie są jakieś symbole klubowe. Kibice są cały czas głodni i mają marzenia – uważa trener Krzysztof Brede.
No właśnie, marzenia. Co dalej? Czy Chojniczanka celuje w natychmiastowy powrót do I ligi?
- Umówiliśmy się na cykl dwuletni, w którym mamy wywalczyć awans, ale jeśli teraz nadarzy się okazja to czemu nie? Klub jest przygotowany na ten krok. Nasze przygotowania do rundy wiosennej właściwe zaczęły się jeszcze przed ostatnim meczem rundy, listę sparingpartnerów mamy już ustaloną. Naturalną koleją rzeczy są drobne korekty w składzie, taka jest kolej rzeczy. Jedną z pierwszych decyzji było rozstanie z doświadczonym Arielem Borysiukiem – kończy Krzysztof Brede, które Chojniczanka Chojnice zameldowała się na piątym miejscu na II-ligowym półmetku.