fot. Bytovia Bytów
Bytovia Bytów świętuje awans i śrubuje rekord. Niespotykany bilans pomorskiego Leverkusen
Bytovia Bytów zapewniła sobie awans do IV ligi po wyjazdowej wygranej z wiceliderem słupskiej klasy okręgowej – Doliną Speranda Niepoględzie 4-2. Poprosiliśmy prezesa bytowskiego klubu, Łukasza Hinca, by opowiedział o pierwszym roku w tej roli, o planach i ambicjach klubu. W sezonie 2023/24 Bytovia ma na razie niespotykany bilans (28 wygranych, 1 remis, 0 przegranych) dlatego w środowisku nazywa się ten klub "Pomorskim Leverkusen".
Jesteś od roku prezesem Bytovii i od razu sukces w postaci awansu z klasy okręgowej do IV ligi. Serdeczne gratulacje!
- Dołączyłem do klubu niecały rok temu, dokładnie 5 czerwca 2023 r. Wtedy mieliśmy jeszcze matematyczne szanse na utrzymanie w IV lidze. Mimo zwycięstw w ostatnich meczach sezonu nie udało się uniknąć degradacji. Nasz klub na poziomie ligi okręgowej nie występował 18 lat, dlatego naszym celem musiał być awans. Byliśmy zdeterminowani, aby jak najszybciej zorganizować tak mocny zespół, aby wygrać tę ligę w cuglach. Cieszę się, że to się udało: bilans 28-1-0 mówi za siebie.
Wasz bilans jest naprawdę niespotykany, czy macie informację, by ktoś w całym kraju posiadał lepszy?
- Na początku maja portal 90minut.pl podał zestawienie drużyn od Ekstraklasy do ligi Okręgowej (razem 1274 zespoły), które jeszcze w tym sezonie nie przegrały. Były to: Bytovia Bytów, Kasztelan Sierpc, Naprzód Jędrzejów, KS Sokół Szamocin, UKS Śrem, GKS Manowo. Nie mam jednak pojęcia jakie bilanse mają te zespoły. Mam nadzieję, że uda nam się wygrać wszystkie mecze do końca, zgarnąć 100 pkt (obecnie mamy 85) i być może przy okazji pobić jakiś rekord.
Zawsze w takich sytuacjach musi paść sakramentalne pytanie – czy to Bytovia była tak mocno czy konkurencja słaba?
- Nie odkryję Ameryki, mówiąc że poziom słupskiej okręgówki jest nieco niższy niż tych gdańskich. Nie ma się co dziwić, w Trójmieście jest dużo większy potencjał ludzki, a co za tym idzie, więcej dobrych zawodników do gry. To też nie tak, że rywale się przed nami położyli. Były ciężkie mecze, były również bardzo łatwe. Jesteśmy silni na własnym boisku, o czym przekonał się również lider IV ligi Gryf Słupsk, którego pokonaliśmy w Pucharze Polski po dogrywce. To może świadczyć o tym, że jesteśmy gotowi na wyższy szczebel rozgrywek.
Jedyny remis Bytovii padł w spotkaniu ze Skotawią Dębnica Kaszubska. To najtrudniejszy moment sezonu 2023/24?
- Szczerze powiedziawszy mieliśmy trudniejsze momenty niż ten w Dębnicy Kaszubskiej, gdy nie zdobyliśmy kompletu punktów. W tamtym spotkaniu przepiękną bramkę z dystansu zdobył zawodnik gospodarzy, a my w końcówce spotkania mogliśmy i powinniśmy zdobyć dwa gole. Ciężki mecz graliśmy w Tuchomiu, chociaż rywal nie zagroził nam jakoś szczególnie, ale męczyliśmy się na grząskim boisku, żeby zdobyć bramkę. Bardzo ciężko grało nam się w Wyczechach. Jantar Ustka w pierwszych dwóch minutach prowadził z nami 2-0. Parę razy uciekliśmy katu spod topora, ale trzeba przyznać, że w każdym meczu byliśmy lepszym zespołem od rywali.
Proszę pokrótce przedstawić drużynę Bytovii Bytów.
- Mamy bardzo młodą kadrę. W naszych szeregach jest dwóch zawodników w roczniku 1993, reszta jest dużo młodsza. Wprowadzamy do składu 16-,17- i 18-latków. O sile naszej drużyny stanowią mimo wszystko doświadczeni gracze. Łukasz Pupka-Lipiński (bramkarz) to ważny element naszej drużyny nie tylko na boisku, ale chyba przede wszystkim w szatni. Mocny charakter i gracz doświadczony na IV-ligowych boiskach. Artur Wojach miał epizody w III, jak i II lidze. Od trzech lat w naszym klubie jest Vova Kaydrovych, który zdobywał doświadczenie na wysokim poziomie w Ukrainie. Mamy trzech wybitnych snajperów. Są to Dawid Kiełpiński, Adam Gross oraz Artur Rzepiński. Według obecnego stanu w trójkę łącznie ustrzelili 84 bramki, Adam aż 35! Snajperzy wyborowi! Defensywą świetnie dyryguje nasz wychowanek Adam Szmidke, a kapitan Maciej Błaszkowski jest w klubie od początku swojej kariery. Był również w kadrze I-ligowej Bytovii. Posiadamy dobry balans w drużynie, jednakże, aby poradzić sobie w IV lidze na pewno będziemy potrzebować delikatnych wzmocnień.
Czas na kilka słów o kadrze trenerskiej.
- Pierwszym trenerem jest Tomasz Bąkowski, jego asystentem od pół roku Seweryn Lublewski. Od moich pierwszych dni w klubie bardzo podobała mi się praca Tomasza. Cenię go za warsztat trenerski, charyzmę i zmysł taktyczny - jestem szczęśliwy, że mamy go na swoim pokładzie. Jego asystentem został Seweryn, trener który pracuje również u nas w Akademii. Chłonie wiedzę jak gąbka, nie boi się wyzwań. Postanowiłem dołączyć go do sztabu pierwszej drużyny, aby nabierał doświadczenia i umiejętności. Wierzę w niego, może być naprawdę świetnym szkoleniowcem. Życzę mu, aby objął kiedyś zespół ze szczebla centralnego, ma na to papiery. Trenerem bramkarzy jest Krzysztof Oleszkiewicz, niegdyś zawodnik naszej drużyny. Popularny w naszym regionie "Gunio" to chodzący uśmiech. Z nim w pokoju trenerskim jest zdecydowanie weselej! Kierownikiem drużyny jest Adrian Lass, który również jest wiceprezesem naszego klubu.
Jakie są długoterminowe cele Bytovii, gdzie jest Wasz sufit? Czy ktoś myśli o powrocie na zaplecze Ekstraklasy?
- Rok temu przychodząc do klubu jak najszybciej zabrałem się za określenie naszych celów na najbliższe lata i przede wszystkim szybką analizę obecnej sytuacji. Stworzyłem dokument "Plan rozwoju MKS Bytovia Bytów na lata 2023-2028". Po kilku tygodniach od przejęcia sterów w klubie dowiedziałem się, że dług podawany do opinii publicznej jeszcze kilka tygodni wcześniej to mrzonka i pobożne życzenie. Klub był ponoć zadłużony na 350 tysięcy złotych, szybko okazało się, że to ponad dwa razy więcej - 750 tysięcy złotych. To mocno ograniczyło nasze ruchy na samym początku. Optymistyczna prognoza zakłada, że do końca roku 2025 spłacimy całe zadłużenie. Obecnie dług wynosi 420 tysięcy złotych, więc przez 11 miesięcy mojej pracy udało się zrzucić balast wielkości 330 tysięcy. Ciężka przeprawa przed nami, do tego koszty związane z IV-ligowymi rozgrywkami. Musimy mierzyć siły na zamiary, dlatego przez następne dwa sezony chciałbym ustabilizować naszą pozycję w IV lidze, a dopiero w kolejnym sezonie zaatakować III ligę. Światem rządzi pieniądz. Będzie zaplecze finansowe, będzie można myśleć o czymś więcej. Podchodzimy do tej kwestii stricte biznesowo, nie pchamy się tam, gdzie nie damy rady się utrzymać i zapewnić odpowiedniego poziomu organizacyjnego. Kto wie co czeka nasz klub na przestrzeni następnych kilku lat. Być może kiedyś wrócimy na zaplecze Ekstraklasy, póki co to wróżenie z fusów.
Tłuste czasy Bytovii to czasy zaangażowania Drutexu.
- Z takim partnerem biznesowym jakim jest pan Leszek Gierszewski i jego firmą Drutex można zdobywać każdy szczyt. To były złote czasy naszego klubu. Kto by się spodziewał w 2005 r. (dołączenie Drutexu do Bytovii), że znajdziemy się później na zapleczu Ekstraklasy i będziemy grać o półfinał Pucharu Polski. Panu Leszkowi należą się ogromne podziękowania za to co zrobił dla Bytowa, naszych mieszkańców i dla naszego klubu. Gdyby nie on, na pewno nie bylibyśmy tak przyjaznym i fajnie rozwijającym się miastem. Ma wielki wkład w rozwój naszego społeczeństwa, choćby poprzez zatrudnienie ponad 3000 osób w swojej firmie. Jego wkładu w Bytovię Bytów nie sposób opisać, a tym bardziej słownie docenić na odpowiednim poziomie.
Jak dziś funkcjonuje Wasz klub?
- Chciałbym bardzo, ale to bardzo podziękować wszystkim naszym sponsorom. Za kolejny kredyt zaufania. Gdy odwiedzałem ich jako nowy prezes w czerwcu 2023 to nie byli przekonani do współpracy z nami. Pokazaliśmy im wszystkim jednak, że mamy jasny i klarowny plan na odbudowę tego zasłużonego klubu. Gdyby nie ich wsparcie, dziś nie rozmawialibyśmy o awansie do IV ligi. Nasz rozwój to dużej mierze ich zasługa. Bardzo dziękuję - tworzycie historię Bytovii Bytów.
Cel na obecny sezon to wygranie pozostałych meczów, a na sezon 2024/25? Utrzymanie czy coś więcej?
- Dziś walczymy z zadłużeniem. Od mojego przyjścia w klubie było trzeba ułożyć pion organizacyjny. Musieliśmy zacząć pracować zdecydowanie ciężej i lepiej, niż miało to miejsce przez ostatnie dwa lata. Udało się, chociaż widać jeszcze sektory, które wymagają błyskawicznej czy gruntownej przebudowy. Niestety, w tej chwili nie na wszystko nas stać. Nie od razu Rzym zbudowano, więc spokojnie krok po kroku będziemy zbliżać się do określonego przez nas celu. Cel na sezon 2023/24 został spełniony - jest bezpośredni awans z pierwszego miejsca w lidze. Dziś nakładamy na siebie kolejne małe cele na pozostałe pięć spotkań. Chcielibyśmy przejść ligę bez porażki, myślę, że oprócz rekordu klubowego pewnie sięgniemy po jakiś rekord ligi, choć tutaj trzeba zapytać kronikarzy. Również w naszym zasięgu jest osiągnięcie 150 strzelonych bramek (dziś mamy 137). Zawsze trzeba do czegoś dążyć, nie chcemy spoczywać na laurach. Jeśli osiągniemy jeden cel to od razu zakładamy sobie drugi. Poprzeczkę trzeba podnosić regularnie, dzięki temu człowiek się rozwija i cały czas jest głodny sukcesu. Na przyszły sezon cel minimum to utrzymanie w lidze. Będzie o to bardzo ciężko, myślę, że IV liga w sezonie 2024/25 będzie najmocniejsza od lat. W grze będzie kilka naprawdę świetnych ekip, ale wierzę, że osiągniemy i ten cel. Gdy uda nam się spłacić zadłużenie całkowicie, wtedy dopiero będziemy mogli myśleć o tym, jak wypłynąć na nieco szersze wody.