fot. AP_Orlen_Gdańsk.jpg

AP ORLEN Gdańsk. Derbowa geografia, która łączy, a nie dzieli

Wielkie derby Pomorza w Ekstralidze kobiet pomiędzy Pogonią Dekpol Tczew, a AP ORLEN Gdańsk odbędą się w sobotę 31 sierpnia o godz. 13 w Tczewie. Prezes AP ORLEN Gdańsk, Tomasz Bocheński mówi nam, że przeciwnie niż w piłce męskiej bliskość geograficzna nie powoduje antagonizmu, a współpracę i wsparcie. Każdy dopinguje swoich, nikt nie ubliża rywalkom.


Gdański klub AP Orlen rozpoczął grę w czwartym kolejny sezon w Ekstralidze kobiet. Do tej pory drużyna, którą niezmiennie prowadzi trener Tomasz Borkowski na najwyższym szczeblu zajmowała następujące lokaty: 2022 – 9., 2023 – 8., 2024 – 5. Lekkoatletyka jest królową sportu, a matematyka królową nauk, dlatego prawo serii wskazywałoby na miejsce w ścisłej czołówce w sezonie 2024/25. Może nawet lwi skok na podium?

- To nie takie proste – wyjaśnia nam prezes gdańskiego klubu, Tomasz Bocheński. – W sporcie chodzi o wygrywanie, bardzo byśmy chcieli być jak najwyżej, jednak muszę być ostrożny. Nasz zespół przeszedł niemałą reorganizację, zarówno zawodniczą jak i trenerską. Tomasz Borkowski jest wciąż pierwszym szkoleniowcem, ale jest nowa asystentka, nowy trener bramkarzy i nowa kierowniczka drużyny. Mamy sporo młodych zawodniczek, jak i tych z zagranicy – obie grupy piłkarek muszą przejść ligową aklimatyzację i okrzepnąć. Dodatkowo nie rozpieszczają nas kwestie zdrowotne – Ghanijka Georgina Ayisha będzie miała operowaną chrząstkę w kolanie, a Anna Skrzypczyk niestety zerwała więzadła krzyżowe w kolanie podczas zgrupowania reprezentacji Polski U-18. Stąd moje obawy, mądrzejszy będę po rundzie jesiennej, wtedy możemy wrócić do rozmowy – zastrzega Bocheński.

W sporcie mówi się, że pieniądze nie grają, ale jak czytamy w nowej książce Michała Zachodnego pt. „Jak (nie) grać w Europie” – 70% rozgrywanych meczów piłkarskich rozstrzygają na swą korzyść zespoły bogatsze i polska Ekstraliga kobiet nie jest w tym zakresie wyjątkiem. Oceniając bardzo na oko, gdański AP ORLEN budżetowo plasuje się mniej więcej w połowie ligowej stawki.

- Zawodniczki, które wyjeżdżają z kraju niejako rozsławiają Ekstraligę poza granicami, ale to - rzecz jasna - nie jest główny powód exodusu. Jadą w pogoni za lepszym poziomem sportowym i, co tu dużo kryć, za pieniędzmi. Wiemy jaka jest inflacja, koszty utrzymania w Gdańsku również rosną, tak samo jak nasz budżet, który jednak nie jest z gumy. Kwestia wynagrodzeń to najważniejszy temat organizacyjny w każdym klubie i tak jest u nas. Stąd spora fluktuacja kadrowa. Odeszło sporo podstawowych zawodniczek, a w ich miejsce przyszły Julia Maskiewicz, Anna Furmaniak, Klaudia Fabova, Kinga Klimczak, Agnieszka Derus i Maya Lucia – wyjaśnia prezes Bocheński.

AP ORLEN przeciętnie wszedł w sezon 2024/25 – dwa mecze to zaledwie jeden punkt i jedna bramka. Jeszcze gorzej wystartowały piłkarki Pogoni Dekpol Tczew, które poniosły trzy porażki z wyżej notowanymi rywalkami, bez strzelonej bramki. W sobotę o godz. 13 w Tczewie pomorskie drużyny zagrają o pierwszą wygraną w sezonie.

https://www.pomorski-zpn.pl/aktualnosci/pierwszy-domowy-mecz-pogoni-dekpol-tczew-w-ekstralidze-kobiet-rywalem-mistrzynie-polski/

- Jeśli się nie mylę, to zawodniczki Pogoni są najwyżej sklasyfikowaną drużyną z Tczewa w grach zespołowych. Tczewski klub jest bardzo dobrze prowadzony, trener Mateusz Sroka prowadzi drużynę od samego początku i wie jak to robić. Przyglądając się pracy Pogoni z pewnego dystansu, nie dziwi mnie jej sukces. Mamy przyjazne relacje, gdy możemy się wspieramy się, nie ma między nami animozji i negatywnych emocji. Piłkarki ze sobą rywalizują, ale jest to zdrowa rywalizacja. Bliskość geograficzna nas łączy, a nie dzieli. Podczas meczów dopingujemy swoich, nie ubliżamy rywalkom – mówi nam prezes AP ORLEN Gdańsk.

Od jakiegoś czasu piłkarki AP ORLEN ma swą własną szatnię na Polsat Plus Arenie.

- Na jesień rozegramy na „bursztynku” dwa mecze, tak się ułożył terminarz ligowy i innych imprez. Nie narzekamy, na obiekcie przy Traugutta 29 gra się bardzo dobrze, nie ma takiej możliwości, żeby ten obiekt okazał się za mały. Poza tym jest świetna murawa, a lokalizacja ma dla mnie znaczenie sentymentalne – podkreśla Tomasz Bocheński, w przeszłości wieloletni pracownik Lechii Gdańsk.

Początek sezonu to czas planowania, ale również refleksji nad stanem kobiecej piłki nożnej w Polsce.

- Niewątpliwie jest progres, ale gdy Europa i świat galopują, u nas jest co najwyżej kłus. Nie wiem z czego to wynika. Być może z faktu, że polska kadra nie może zakwalifikować na imprezę mistrzowską, a kluby odpadają we wczesnej fazie Ligi Mistrzyń? Wciąż nie ma mody na piłkę kobiecą, społeczeństwo jest konserwatywne, futbol wciąż nie jest postrzegany jako sport dla dziewczyn. Dużo pracy przed nami do wykonania – kończy Tomasz Bocheński, prezes klubu AP ORLEN Gdańsk.